...Niedzielny poranek….7:10…Maleńka otwiera oczy….
- Mamusiu to dziś będą moje urodziny i przyjdą Goście….?
- Tak, Kochanie…:)
- Będzie tort?
- Tak
- Będę dmuchać świeczki?
- No pewnie!:)
….pytanie czy już nie długo przyjdą goście do godziny 14-stej
z jej ust pada jeszcze tysiąc razy….:)))
... dla mnie najmilsze jest to, że nawet raz przez ten czas nie
wspomina o prezentach:)….
Babcia upiekła tort dla Lenki….wymarzony z truskawkami, tak
jak przewidziałyśmy, z tortu Lenka zjadła jedynie truskawki….a niech żałuje….bo
był przepyszny!!!:)
…dekorację stołu wymyśliłam już wcześniej….wiedziałam, że
będzie róż….bo to ulubiony kolor Lenki….swoją drogą fenomen różu u Małych
Kobietek jest porażający…:)…ale nie mogło być inaczej….
....rano znów zaczął się katar u Lenki....wobec tego od dziś pijemy syrop z czosnku, cytryny i miodu…..
Kupiłam imbir i ugotowałam herbatę polecaną przez
Alutkę:)...i dodatkowo się "szprycuję"...trzymajcie za nas kciuki...:)
Miłego i spokojnego weekendu Wam życzę!
pięknie nakryty stół, życzę więc sto lat i dużo zdrówka ;*
OdpowiedzUsuń100 lat dla małej jubilatki! I zdrowia dla Was obu;-)
OdpowiedzUsuńSto lat dla Lenki, pięknie przygotowałaś stół, a tort mmm zjadłabym :)
OdpowiedzUsuńZdrówka dla Was :)
spóźnione, ale z wielką mocą przesłane uściski urorudzinowe :))))))))
OdpowiedzUsuńZdrowych, Spokojnych i Rodzinnych Świąt Wielkiej Nocy!
OdpowiedzUsuńTo dopiero było przyjęcie ! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńMnie też zadziwia ta miłość do różu. ;) A stół wygląda ślicznie!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że herbatka pomogła. :) :*