Cztery lata temu moje życie zmieniło się diametralnie....na Świecie pojawiła się Lena a wraz z Nią nowe, piękniejsze i pełniejsze życie....:)
Serdecznie Dziękujemy za Wszelkie życzenia.....:)
Od 4 lat Nasz Świat kręci się w okół tej Małej Istoty, która i tupnąć umie....i usta wydmie jak coś jest nie po Jej myśli ......ale!!!!!.... ta Mała Kruszyna robi COŚ dla mnie wyjątkowego....UŚMIECHA się
i ŚMIEJE tak radośnie...., że nawet złościć się na Nią za długo nie można.....:)
i ŚMIEJE tak radośnie...., że nawet złościć się na Nią za długo nie można.....:)
Córeczko, Dziękuję, że jesteś moim promykiem w każdy nawet najbardziej podły Dzień.....!!!!! :)
Dziś mieliśmy swoje maleńkie (w trójke) symboliczne urodziny tort. z placuszków z jabłkami Lenusia dumnie zdmuchnęła 4 świeczki...
Urodziny w większym Rodzinnym gronie odbędą się w Niedzielę, z wymarzonym tortem z truskawkami, z którego Lenka zje tylko truskawki :)
Zostawiam łapane telefonem chwile...kolejność przypadkowa.....
Lubimy rysować...
...zdrowe przekąski...
...złotowłosa....
....Babcina niespodzianka...
...Moja Zosia-Samosia....
....truskawkowy raj...
...wiosna...ze względu na choroby niewiele jej mamy...
...Moja Gospocha...:)
....KULT'owy wieczór...
...kolorki...
....dziś - urodzinowe słodycze....:)
....inny wymiar....Ona jest Zjawiskiem jedynym w swoim Rodzaju....
źródło internet.
Mało piszę wybaczcie....ale w moim pracowniczym Świecie i tym do koła tyle wrażeń...., że często sił i chęci brak....
Lena na przełomie lutego i marca chodziła do przedszkola 4 tyg. -SUKCES:)
Ja przez bity miesiąc chorowałam, wojowałam z gardłem, kaszlem, skończyło się antybiotykiem... i byłam zdrowa...4 dni...słownie cztery.....
Lenka zachorowała....coś przywlokła z przedszkola, a ja wchłonęłam wszystko jak gąbka.....oczywiście przez ten miesiąc zawzięcie chodziłam do pracy!!!....nawet na antybiotyku.....a wiecie jak się taka "przygoda" kończy....?!....Zapaleniem oskrzeli....kolejnym antybiotykiem...i tym razem już L4 w obawie przed powikłaniami....
Zmykam spać...ale najpierw mleko z masłem i miodem....bo kaszel męczy....
Pamiętam jak w domku rodzinnym w czasie choroby.. Mama wstawała w nocy i przynosiła mi je do łóżka....eh....czasami fajnie byłoby się jeszcze poczuć w czasie choroby jak Dziecko....:)...
P.S. ...wyszłam z wprawy...post miał być opublikowany 1 kwietnia....:(....
Olu, zdrówka Wam życzę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Asieńko, oj przyda się przyda:)))
Usuńbuziaki!!!
Olu, w zesz.łym roku byłąm chora bite 2 miesiące, kaszel mnie męczył, że prawie w ogóle nie spałam....Teraz znowu byłam chora i kaszel przeszedł mi po 4 dniach za sprawą magicznej mikstury. Otóż 2 łyzki świeżego tartego chranu zalać wodą przegotowaną, letnią. Zostawic na noc. Rano przecedzić i tyle ile powstało przesączu tyle dodac miodu. Wymieszać. Pić 3x dziennie po łyżeczce. Spróbuj, może to Ci pomoże. Znam już 4 osoby, u których zdziałało cuda:-)
OdpowiedzUsuńA dla malutkiej 100 lat!!!
Zapomniałam dodać, że Jopek poznałam osobiście - była osobistym prezentem urodzinowym mojej przyjaciółki. Mileismy prywatny koncert na urodzinowej imprezie i była z nami cały czas:-)) Niezapomniane chwile:-)
UsuńMarzenko, bardzo dziękuję za przepis na miksturę!!:) Wypróbuję!:)
UsuńA poznania Pani Jopek zazdroszczę...to magiczna osoba....sposób Jej śpiewania....odczuwania muzyki....można śmiało powiedzieć, że Ona jest Muzyką:)))
Ten koncert podładował moje baterie bardzo pozytywnie:)
Ściskam Kochana i Dziękuję, że jesteś:)
Olu, Lence przekazuję najwspanialsze życzenia!
OdpowiedzUsuńA Wam życzę zdrówka. :)
Do mikstury Marzeny dołączam kolejną - 500 ml wody gotować łyżką czarnej herbaty (lub torebką) i z plastrami imbiru świeżego (wielkości kciuka, obrany). Piję to gdy czuję, że coś mnie bierze i od wielu miesięcy nie byłam nawet przeziębiona... :))
Jopek - cudna!
Aha... gotować 10 minut, przelać do kubka, jak troszkę ostygnie można dodać cytrynę i miód. :)
UsuńKochana, za życzenia w imieniu Lenusi bardzo dziękuję:) i za życzenia zdrowia również, oj przyda nam się przyda-bardzo!:)
UsuńZa kolejną miksturę bardzo serdecznie dziękuję, chyba czas postawić również na naturalne sposoby:)...wypróbuję:))))
Kochana coraz bliższa jestem zakupu Książki "Zamień...." :)
Buziaki zostawiam i bardzo dziękuję, że mimo mojej ciszy nadal jesteś:)
Dziękuję!:)
Jopek---Kocham:)
Olu, nie zastanawiaj się i kupuj. Widzę coraz więcej związku między coraz mniejszą ilością chemii w moim jedzeniu, a moim samopoczuciem, zdrowiem i wyglądem (choćby skóry). :)
UsuńUściski :*
Kasieńko,
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy za życzenia:))))
Ściskam ciepło i dziękuję, że jesteś:)))