...jak słyszę, że to Dzieci...czy ich rozwodzący się Rodzice ponoszą winę za pedofilię, to krew mnie zalewa...często obiecywałam sobie, że w tym miejscu nie będę pisać o polityce, czy o innych trudnych społecznych sprawach...ale dziś nie mogę, nie mogę bo się uduszę!!!!!!!!!!!!
....NIEJAKI abp Józef Michalik, nazywający siebie sługą Bożym komentując przypadki pedofilii w Kościele stwierdził: "często wyzwala się ta niewłaściwa postawa, czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga".....
No nie wierzę, że też coś nie gruchnęło z Nieba na niego i nie walnęło w ten głupi łeb....i tacy ludzie pełnią w Kościele takie funkcje??????.....i śmią mnie umoralniać, mówić mi, że mam żyć pobożnie.....
..i co z tego, że dziś przeprasza..., że prostuje....jeśli nie umie sklecić kilku słów, to niech się nie wypowiada...
....ich zakłamanie i obłuda zniechęcają mnie do odwiedzania Boga w Kościele....wolę z Nim rozmawiać sam na sam w zaciszu domowym...nie ma przynajmniej ryzyka, że spotkam, jakiegoś księdza i przeklnę go w Domu Boga....
Krzyczą nieustannie:
Nie-aborcji!
Nie-in vitro!
Nie-rozwodom!
Nie-homoseksualistom!
Nie-cudzołóstwu!...
...ale za pedofilię KSIĘŻY odpowiadają Dzieci i Ich rozwodzący się Rodzice....NO NIE WIERZĘ???????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
oj świerzbi mnie by tu sobie zakląć, ale nie będę się zniżać do poziomu intelektualnego tych panów...brak mi słów......odpadam!!
a PAN Michalik powinien się nad sobą zastanowić, czy nie czas odejść i schować się ze wstydu w cień....ale przecież ciepła posadka, gosposia i szpaler ludzi spełniających jego najdrobniejsze zachcianki na 1000% wezmą górę....tacy ludzie nie mają sumienia, skrupułów...ani wstydu....
................
Nie jest moją intencją obrażanie Księży Tych Prawdziwych z Powołania..., ale myślę, że nawet jeśli jakimś przypadkiem Taki Ksiądz tu zajrzy, to będzie wiedział, że nie piszę o Nim....a jedynie o tych tworach nazywających się Sługami Bożymi....
...korale z filcu...spinki...maskotki...Myśli pourywane...próby kulinarne....czyli...mój mały Świat...
środa, 9 października 2013
piątek, 27 września 2013
Szmatka ciamkatka Minky i Kauffman :)
...Dziękuję Wszystkim za odzew pod moim ostatnim postem....nawet nie wiecie jak wiele to dla mnie znaczy..., tym bardziej, że nigdy nie rozmawiałyście ze mną 'face to face', a zatrzymałyście się na chwilę i zostawiłyście dobre słowo...:)
...za kilka godzin zacznie się weekend:)...
Zamierzam napić się winka...posłuchać muzyki, obejrzeć coś i zapomnieć o wszystkim...może wieczorami zmobilizuję się w końcu do uszycia czegoś...czas najwyższy, przecież jesień już w progu....zaczęłam jeść czosnek i chrzan, a to wyraźny sygnał mojego organizmu..., który czuje jesień....
Dzięki Rodzicielce jadłam już świeże orzechy- Dzięki Kochana!:)...i winogrono działeczkowe....niestety łakomstwo wygrało i zdjęć nie zrobiłam:):)
Chciałam Wam zaprezentować szmatko-ciamkatkę, którą uszyłam jakiś już czas temu dla pewnego Małego Kawalera z ukochanego minky i mięciutkiej tkaniny Roberta Kaufmana...jak jest mięciutka widać po "zagniotkach", ale nic to i tak ją uwielbiammmmm!:)
W środku umieściłam szeleszczącą folię by Maluch miał radość z miętoszenia:)
Pozdrawiam Wszystkich czytających, Komentujących szczególnie!!:) i życzę Wam spokojnego weekendu:)
DZIĘKI WIELKIE!! :):):):)
...za kilka godzin zacznie się weekend:)...
Zamierzam napić się winka...posłuchać muzyki, obejrzeć coś i zapomnieć o wszystkim...może wieczorami zmobilizuję się w końcu do uszycia czegoś...czas najwyższy, przecież jesień już w progu....zaczęłam jeść czosnek i chrzan, a to wyraźny sygnał mojego organizmu..., który czuje jesień....
Dzięki Rodzicielce jadłam już świeże orzechy- Dzięki Kochana!:)...i winogrono działeczkowe....niestety łakomstwo wygrało i zdjęć nie zrobiłam:):)
Chciałam Wam zaprezentować szmatko-ciamkatkę, którą uszyłam jakiś już czas temu dla pewnego Małego Kawalera z ukochanego minky i mięciutkiej tkaniny Roberta Kaufmana...jak jest mięciutka widać po "zagniotkach", ale nic to i tak ją uwielbiammmmm!:)
W środku umieściłam szeleszczącą folię by Maluch miał radość z miętoszenia:)
Pozdrawiam Wszystkich czytających, Komentujących szczególnie!!:) i życzę Wam spokojnego weekendu:)
wtorek, 24 września 2013
...
...Kolejny raz dostałam w splot słoneczny....po 8-śmiu latach....napiszę o tym tu..by pamiętać, że nie warto poświęcać się
....dla tych, którzy tego i tak nie docenią...
...a teraz już znikam spać...jutro będzie nowy dzień...?...
...a teraz już znikam spać...jutro będzie nowy dzień...?...
czwartek, 19 września 2013
...PoCząTkI są TrUdNe?...
...Moja Mała Przedszkolaczka 2 września z wielkim uśmiechem na twarzy wmaszerowała do Przedszkola:)....
Przebrałyśmy się i za łapkę poszłyśmy do klasy....a przed klasą sceny dantejskie....Dzieci i Mamy płaczą....:(
...inne lamentują, że będą grzeczne byle ich tu nie zostawiać....serce mi pęka....ale zbieram się w sobie i myślę...Musisz być silna dla Lenki....Ona Ci ufa i wierzy Ci na słowo, że w Przedszkolu jest BOSKO, że są Dzieci...nowe zabawki i sympatyczna Pani!...:)
Co prawda przez wiele miesięcy ostrzegałaś Ją, że Dzieci będą płakać w pierwszych dniach...., że nie będą chciały wchodzić...., i że nie trzeba się obawiać....a na pytanie:
- Mamusiu a dlaczego będą płakać...?
Odpowiadałaś:
-Może nie wszystkie Mamusie powiedzą Dzieciom, że po pracy po nie wrócą...?...ale Ty wiesz, że po pracy Cię będę odbierać, prawda? I nie musisz płakać...:)...a mimo to serce Ci drży...a co jak zacznie płakać....??
Jak bardzo szkoda mi było tych Dzieci i tych Rodziców....mój Boże....jak musiało być im ciężko....Współczuję, szczerze współczuję!!...
Jednak Moje Dziecko zaskakuje mnie od dnia narodzin....już w chwili gdy po zaplanowanej cesarce na godzinę 8:30, zdecydowała się na wyjście drogą naturalną...i o 2:14 rozpoczęła akcję porodową....:):):)....
2 września o 8:15 Lena dała mi buziaka, przytuliła się, pomachała...minęła spazmujące na rękach swych Mam i Tatusiów Dzieci i weszła do sali, usiadła na dywanie i zaczęła bawić się zabawkami....podniosła głowę...spojrzała na mnie, uśmiechnęła się...przesłałyśmy buziaka....krzyknęłam...-Będę po obiadku! Usłyszałam: -Dobrze!:)
Pomachałam i wyszłam z przedszkola....po policzkach leciały mi łzy Szczęścia....jesteś Dzielna Córeczko!:)
Takiej reakcji na Przedszkole nie mogłam sobie nawet wymarzyć....życzę Wszystkim Rodzicom, by tak właśnie Ich Pociechy wędrowały do Przedszkola:):):)
Piszę o tym TU dla Ciebie Kochana Kruszynko, byś kiedyś mogła to sobie przeczytać...jeśli będziesz miała na to ochotę:)
Oczywiście obecnie ku niezadowoleniu Leny! musi być w domu....bo już zapalenia ucha się przypałętało ...i z WIELKIM BÓLEM!!!!!!!! łykamy pierwszy antybiotyk w życiu....podstępem wymyślonym przez Mamusię, że za łykanie antybiotyku, mała Myszka zostawia za drzwiami mały drobiazg w prezencie:):):)
Jeszcze kilka dni łykania przed nami....oby siła przekupstwa działała do końca...!!!!
Jak macie jakieś sposoby na podawanie Dziecku leku w zawiesinie, którego nie lubi, to bardzo chętnie poczytam!:):):)
Wiedziałam, że pierwszy rok chorobowo jest ciężki, ale że tak szybko to nastąpi, to nie przypuszczałam!!:(:(
Ślę Pozdrowienia!:)
Ola
Lena na dwa dni przed pójściem do Przedszkola!:)
Przebrałyśmy się i za łapkę poszłyśmy do klasy....a przed klasą sceny dantejskie....Dzieci i Mamy płaczą....:(
...inne lamentują, że będą grzeczne byle ich tu nie zostawiać....serce mi pęka....ale zbieram się w sobie i myślę...Musisz być silna dla Lenki....Ona Ci ufa i wierzy Ci na słowo, że w Przedszkolu jest BOSKO, że są Dzieci...nowe zabawki i sympatyczna Pani!...:)
Co prawda przez wiele miesięcy ostrzegałaś Ją, że Dzieci będą płakać w pierwszych dniach...., że nie będą chciały wchodzić...., i że nie trzeba się obawiać....a na pytanie:
- Mamusiu a dlaczego będą płakać...?
Odpowiadałaś:
-Może nie wszystkie Mamusie powiedzą Dzieciom, że po pracy po nie wrócą...?...ale Ty wiesz, że po pracy Cię będę odbierać, prawda? I nie musisz płakać...:)...a mimo to serce Ci drży...a co jak zacznie płakać....??
Jak bardzo szkoda mi było tych Dzieci i tych Rodziców....mój Boże....jak musiało być im ciężko....Współczuję, szczerze współczuję!!...
Jednak Moje Dziecko zaskakuje mnie od dnia narodzin....już w chwili gdy po zaplanowanej cesarce na godzinę 8:30, zdecydowała się na wyjście drogą naturalną...i o 2:14 rozpoczęła akcję porodową....:):):)....
2 września o 8:15 Lena dała mi buziaka, przytuliła się, pomachała...minęła spazmujące na rękach swych Mam i Tatusiów Dzieci i weszła do sali, usiadła na dywanie i zaczęła bawić się zabawkami....podniosła głowę...spojrzała na mnie, uśmiechnęła się...przesłałyśmy buziaka....krzyknęłam...-Będę po obiadku! Usłyszałam: -Dobrze!:)
Pomachałam i wyszłam z przedszkola....po policzkach leciały mi łzy Szczęścia....jesteś Dzielna Córeczko!:)
Takiej reakcji na Przedszkole nie mogłam sobie nawet wymarzyć....życzę Wszystkim Rodzicom, by tak właśnie Ich Pociechy wędrowały do Przedszkola:):):)
Piszę o tym TU dla Ciebie Kochana Kruszynko, byś kiedyś mogła to sobie przeczytać...jeśli będziesz miała na to ochotę:)
Oczywiście obecnie ku niezadowoleniu Leny! musi być w domu....bo już zapalenia ucha się przypałętało ...i z WIELKIM BÓLEM!!!!!!!! łykamy pierwszy antybiotyk w życiu....podstępem wymyślonym przez Mamusię, że za łykanie antybiotyku, mała Myszka zostawia za drzwiami mały drobiazg w prezencie:):):)
Jeszcze kilka dni łykania przed nami....oby siła przekupstwa działała do końca...!!!!
Jak macie jakieś sposoby na podawanie Dziecku leku w zawiesinie, którego nie lubi, to bardzo chętnie poczytam!:):):)
Wiedziałam, że pierwszy rok chorobowo jest ciężki, ale że tak szybko to nastąpi, to nie przypuszczałam!!:(:(
Ślę Pozdrowienia!:)
Ola
Lena na dwa dni przed pójściem do Przedszkola!:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)