...dwudniowy pobyt w ukochanym miejscu pozwolił zregenerować siły...zatrzymać się, powdychać jod...poukładać rozbiegane myśli...zapomnieć o szaleństwie...i o ciągłym biegu...tam nic nie trzeba...wystarczy być...:)
Sopot...molo....
Sopot...cisza i spokój o poranku...
...w drodze do prywatnego Raju...
...dziś kawa z cynamonem w pracy...
...od jakiegoś czasu nie opuszcza mnie...
...pochłonęła mnie bez reszty jego stara dusza...
Spokojnego Weekendu Wam życzę:)
Takie dwa dni potrafią bezgranicznie regenerować, jeśli jest to TO miejsce i CI ludzie.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
:)
Oj tak...wraca się z energią na wiele dni:)
UsuńDzięki piękne:)
Buziaki Dominiko:*
Pięknę momenty z codziennego życia Olu :)
OdpowiedzUsuńOstatnio łapię się na tym, że im więcej chce z danego mi czasu wycisnąć tym bardziej za nim nie mogę nadążyć, ale mimo tego jest dobrze, mam świadomość, że nie marnuję życia na marudzenie i myślenie, że mogło być inaczej, lepiej. Ostatni rok nauczył mnie doceniać to co mam, zawsze lepiej póżno niż wcale hihi, a takie właśnie dni jakie nam pokazałaś są najpiękniejsze... Fajnie, że jesteś na insta, będę podglądać. Trzymaj się cieplutko :****
Dzięki Madziu:)
UsuńTak czas ucieka niesamowicie...zaraz wrzesień, październiki, listopad, Święta i znów Nowy Rok....
Niestety bardzo często nie doceniamy tego co mamy, ja też się czasami zatracam w tym co nie ważne, a nie sukpiam się na tym co jest...bo przecież jest dobre!:)
Cieszę się, że mnie znalazłaś, ja też z chęcią podpatrzę, tym bardziej, że tam częściej niż tu:)
Buziaki:*
taaak!!:)
OdpowiedzUsuńBuziaki Kasiu i spokojnego nadchodzącego tygodnia!:):*
Najważniejsze, że jest możliwa regeneracja w tak krótkim czasie:-) Szkoda, że ja do Sopotu mam tak daleko;-( Pozdrawiam Oleńko:-)
OdpowiedzUsuń