Spodziewaliśmy się alarmowych telefonów w środku nocy....a tu cisza....o 21-szej Maleńka już spała...obudziła się o 6:45, ze mną zawsze wstaje w okolicach 6-stej:)
...Pierwszy raz od przeszło 4 lat byliśmy w domu z S sami...miłe, ale i dziwne uczucie..:)....
....życie nadal mnie zaskakuje...ale to dobrze...to dobrze:)
Lubię ją....:
Miłego...Wam życzę....:)
Jak najwięcej takich zaskoczeń, Olu! ;))
OdpowiedzUsuń