nie mam weny....więc nie będę się rozpisywać....wybaczcie:(
Jakiś czas
temu powstała uszyta sercem poduszka dla mojego Skarba…by sny były radosne, miłe
i SPOKOJNE… :)
O mojej
„miłości” do minky już nie raz wspominałam tutaj i u Was na blogach…:)
Zielony Minky
i sowy Roberta Kauffman’a…
Przepraszam za jakość zdjęć, ale skończyłam ją chwilę przed zaśnięciem Leny i.... pokazałam...., a potem łaskawie mi ją oddała bym w sekundę zrobiła zdjęcia, bo to przecież Jej podusia!!:)
Poduszka stała się ulubioną … w Sopocie już z nami była i we
Wrocławiu…i w Kraju Raju.....:)
Nic mnie bardziej nie cieszy jak Jej uśmiech:)
Ola
Śliczna jest - nie dobrze służy! :-)
OdpowiedzUsuńDzięki Oluś, oj służy, służy:)
UsuńLubię minky, lubię sowy, wiec taką podusię lubiłabym podwójnie :)
OdpowiedzUsuńDzięki Kochana, Lena też chyba podwójnie ją lubi:)
UsuńFajna podusia, taka tematyczna nasenna :-)))
OdpowiedzUsuń...tak, Lenka lubi na niej zasypiać:):)
UsuńPozdrawiam:)
Minky znam i ja. Mam narzutę która obecnie robi za koc, w sam raz na ciepłe wakacyjne noce! Bardzo miłe w uzytkowaniu:))) Lenki podusia bardzo milutka i te sówki:)))), nie dziwie się, że nie chce się z nią rozstawać:)))
OdpowiedzUsuńUcałowania Oleńka:***, jak tam przed przedszkolem?
Ewuś, tak minky, to i na jesień jako dodatek do otulenia ale i na ciplejsze dni zamiast kołdry:)
Usuń...taki do przytulania!!
Lenusia bardzo już się nie może doczekać, każdego wieczora pyta czy jutro idzie do przedszkola:)
Dziś pierwsze zebranie, poznałam Panie nauczycielki, które się będą opiekować Lenki grupą i jestem bardzo pozytywnie nastawiona:):):)
Sama bym taką chciała:-) Śliczna:-) I najważniejsze uszyta przez własną mamę :-) Buziaki Olu:-)
OdpowiedzUsuńMarzenko, ja też coraz częściej myślę, że ten mój jasiek, dosyć już zdezelowany i chyba jesienią sama sobie uszyję przytulaka:)
UsuńBuziaki Kochana i zaraz zmykam do Ciebie bo jakieś czekoladowe cudo migmęło mi w między czasie!:))))
Prześliczna!!! <3 Zazwyczaj nie lubię zielonego, ale ta... co tu dużo mówić... wymiata :D I jeszcze te sowy <3
OdpowiedzUsuń:):):)
UsuńWitaj, bardzo się cieszę, że poduszka Ci się spodobała:)
Witaj u mnie i rozgość się, zaraz zajrzę z re-wizytą;)
Pozdrawiam!
dlaczego w Polsce nie produkuje się tak fantazyjnych materiałów... nie rozumiem gdzie leży problem...
OdpowiedzUsuń...w polakach ponurakach....
Usuńa tak serio...to nie wiem:)
ten polar jest świetny <3 nie można go nie kochać , poduszeczka wyszła śliczna . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj tak Kropeczko, ja się w nim na zabój zakochałam i jesienią w końcu odpalę znów warsztat!!:)
UsuńSama do takiej chętnie bym się przytuliła :) Ja na dłuższe wyjazdy, bez swojego jaśka też nie ruszam się z domu!
OdpowiedzUsuńMałgosiu, dlatego chyba trzeba uszyć i dla siebie taką milutką wersję jaśka!:)
UsuńJa też swój często ciągam!:)
Buziaki Kochana!!!
Śliczna ta podusia :))
OdpowiedzUsuńDzięki piękne:)))
UsuńPozdrawiam:*